Szkoła Podstawowa nr 4 w Dębicy

Rola mądrej pochwały i twórczej krytyki w wychowaniu

Jak sprawić, żeby dziecku chciało się chcieć? To marzenie każdego nauczyciela (i wielu rodziców) w sytuacji, gdy dziecko odmawia współpracy, nie podejmuje zadań, nie chce się angażować w proponowane działania. Jak pracować z dzieckiem, aby takich sytuacji uniknąć? Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że przecież wszystkie dzieci rodzą się z potencjałem geniusza. Jak sprawić, aby tylko chciały i mogły to wykorzystać?! Dwie stosowane zazwyczaj w tej sytuacji metody to: pochwała-ważna rzecz w wychowaniu,  a także krytyka.  Jednak jak to robić,  aby działania były skuteczne ? 

Jak budować pozytywny obraz samego siebie u dziecka?

To pytanie często się pojawia w rozmowach z rodzicami. Z jednej strony obawiamy się być zbyt surowi, z drugiej strony nie chcemy być zbyt pobłażliwi. Dlatego zebrałam najważniejsze porady dotyczące tego zadania.  
Wyobraź sobie taką sytuację. Idziesz na przyjęcie, jednak w ostatniej chwili dziecko wylało na Ciebie kubek soku. Musiałaś się więc przebrać. Założyłaś to, co było pod ręką i nie wymagało prasowania, a rezultat uważasz za dość dziwaczny. Jednak na przyjęciu podchodzi znajomy i mówi: "Wyglądasz niezwykle elegancko, podziwiam Twoją dbałość o szczegóły". Jaka myśl przyjdzie ci do głowy?   
Inna sytuacja. Wyobraź sobie, że fatalnie gotujesz.  Poszłaś jednak na kurs gotowania. Pewnego dnia zaprosiłaś gości i, aby mieć pewność, że wszystko wyjdzie dobrze, zabrałaś się za gotowanie z samego rana. Napracowałaś się straszliwie. Jeden z gości chwali: "Pyszne jedzonko, po prostu widać, że masz talent do gotowania". Co o tym myślisz? Prawdopodobnie ani w pierwszym, ani w drugim przypadku pochwała nie sprawiła Ci przyjemności i raczej w nią nie uwierzyłaś. W pierwszym przypadku mogło ci przyjść do głowy, że rozmówca kłamie z uprzejmości lub że jest niewiarygodny. W drugim z kolei pewnie skoncentrowałaś się na swoich słabościach ("Tak, gdybyś wiedział, ile czasu mi zajęło przygotowanie czegoś jadalnego, to byś mnie wyśmiał"). A jednak przecież sami czasami mówimy podobne rzeczy naszym dzieciom! Każdy z nas jest świadomy, że pochwały są ważne dla rozwoju dziecięcej wiary w siebie. Jednak nie wystarczy pochwalić. To, co mówimy, musi być przemyślane, inaczej wywołuje efekt odwrotny do zamierzonego. 

Konstruktywna pochwała

Jennifer Henderlong Corpus oraz Mark Lepper to psychologowie, którzy przeanalizowali setki badań dotyczących efektywnych pochwał wobec dzieci. Na podstawie tych badań stworzyli zestaw zaleceń dotyczących efektywnego sposobu chwalenia.  Oto on. 
Pochwała musi być prawdziwa. Nie należy na siłę doszukiwać się pozytywnych rzeczy w zachowaniu dziecka. Albo wyjdzie z tego sarkazm („Och, jak ślicznie niszczysz mi obrus! Dziękuję uprzejmie”), albo idiotyzm oczywisty także dla dziecka („Cieszę się, że,  zanim kopnąłeś brata, zdjąłeś wcześniej buty”).  
Pochwała musi być szczera i konkretna. Jeśli chwalisz nieszczerze – nie tylko nie przynosi to pozytywnego skutku, jest wręcz szkodliwe. Dziecko odczytuje twoje intencje jako próbę manipulacji. Dzieci odczytują jako manipulacyjną i nieszczerą też pochwałę zbyt ogólną. „Och, jak ślicznie!” Czy „świetnie, super” to przykłady takich pochwał. Dlatego zmieńmy to na konkret: „Ładny rysunek. Podoba mi się, że jest tak kolorowy i staranny, nigdzie nie wyjechałeś za linie przy kolorowaniu.” 
Ta sama uwaga dotyczy pochwał za drobiazgi. Gdy chwalimy dziecko za coś, co mu przyszło bez wysiłku, odbiera to albo jako próbę manipulacji, albo za wynik braku znajomości możliwości dziecka. „Tata mnie pochwalił, że sam zawiązałem buty. Umiem to od chwili, gdy skończyłem pięć lat. On chyba nie zauważył, że już jestem w szkole!”.  Z tego powodu pochwała powinna być zasłużona. Bądź ostrożny z nadmiernym chwaleniem dziecka za rzeczy, które i tak lubi robić. Chwalenie dziecka za wykonywanie zadań, które lubi jest w porządku. Jednak jeśli będziemy to robić za każdym razem – paradoksalnie może to obniżyć motywację. Dla przykładu – nasza średnia córka lubi czytać bajki młodszemu rodzeństwu. Jeśli za każdym razem, kiedy to robi, chwalilibyśmy ją, z czasem zaczęłaby kwestionować swą motywację. „Czy czytam rodzeństwu tylko po to, by rodzice mnie pochwalili?” Z czasem zmieniłby się jej stosunek do czytania – to obowiązek, nie przyjemność. Gdybyśmy wtedy przestali ją chwalić, skończyłoby się czytanie. 
Wielu znanych pedagogów potwierdza, iż  w ten sposób można zabić naturalną motywację. Nie chodzi przy tym, żeby w ogóle unikać chwalenia za rzeczy, które dziecko samo z siebie robi. Spontaniczna, nieoczekiwana pochwała jest potężnym narzędziem motywacji, jednak wystrzegajmy się stosowania jej za każdym razem.  
W pochwałach należy unikać porównywania do innych dzieci. Po pierwsze, powoduje to nakręcanie niezdrowej rywalizacji. Po drugie, jest spostrzegane jako próba manipulacji Zadbaj jednocześnie, by dziecko miało w swoim otoczeniu osoby, które będą je "równać w górę". Widać to chociażby po rodzinach wielodzietnych, gdzie młodsze dzieci uczą się wielu rzeczy wcześniej niż starsze rodzeństwo. Obserwując kogoś podobnego sobie, ale na wyższym stopniu rozwoju szybciej podłapują nowe umiejętności. Przykładem może być czteroletni Franek, który nauczył się czytać, podglądając przez ramię czytanki sylabizującej na głos starszej siostry. 

Klucz do konstruktywnej pochwały

Kto wierzy w siebie, w swoje możliwości? Oczywiście ten, kto odnosi sukcesy. A kto odnosi sukcesy? Ten, kto wierzy, że sukcesy nie zależą od talentu czy wrodzonych zdolności, a od włożonej pracy. Potwierdza to wiele badań naukowych. W jednym z nich (Mangels i inni 2006) przeprowadzano w grupie uczniów test. Podzielono ich na dwie grupy. W pierwszej z nich znalazły się osoby, które wierzyły, że inteligencja jest wrodzona i niezmienna. W drugiej zaś znalazły się osoby, które uważały, że inteligencję można ćwiczyć i rozwijać. Obie grupy dostały te same zadania. Test składał się z kilku części, a po każdej z nich uczniowie otrzymali informację, co zrobili dobrze i jakie popełnili błędy. 
Okazało się, że uczniowie, wierzący w niezmienność inteligencji, wypadli w teście gorzej niż druga grupa – nie analizowali swoich błędów i nie uczyli się na nich. Kiepskie wyniki oznaczały dla nich: "jestem kiepski", kolejne niskie wyniki z testu tylko potwierdzały ich opinię o sobie. Podobnie zachowują się uczniowie, którzy na początku uzyskali dobre wyniki, a potem nie poprawili ich w kolejnych etapach, mimo że była taka możliwość. Najwyraźniej wychodzili z założenia: "jestem zdolny, mam dobre wyniki, nie muszę się starać".
Zależność tę widać na co dzień. Znam od dzieciństwa pewnego człowieka, który w początkowych klasach podstawówki zaskakiwał wszystkich wyjątkowymi osiągnięciami. Po zrobieniu mu testu inteligencji okazało się, że rzeczywiście, jego iloraz inteligencji wynosi 160, co jest wyjątkowo rzadkim i wysokim wynikiem. Jednak już w czwartej klasie spadł z pozycji najlepszego ucznia na trójkowicza. Wychodził z założenia, że jako wybitnie inteligentny, nie musi się specjalnie wysilać i szybko przegonili go koledzy mniej zdolni, ale pracowici. A wtedy doszedł do wniosku, że test musiał być źle przeprowadzony i wcale tak inteligentny nie jest. Coraz gorsze wyniki w nauce potwierdzały jego negatywną opinię o sobie samym. W rezultacie skończył szkołę jako mierny uczeń. Dlatego właśnie warto zawsze chwalić dzieci za wysiłek włożony w uzyskanie rezultatu, a unikać ocen uogólniających. 
To jest tak, jak z pochwałą za smaczny obiad z początku artykułu. Gdy ktoś przypisuje nam talent, jakiego nie posiadamy. Jest to demotywujące. A dziecko, które słyszy, że jest utalentowane, zdolne itp. zaczyna wierzyć, że sukces zależy wyłącznie od wrodzonych cech, dlatego porażkę odczytuje jako dowód na to, że nie jest tak wybitne, jak myślą jego rodzice. Dlatego zamiast wystawiania uogólnionej oceny, np. "Piękny rysunek, masz talent", opisujmy, co konkretnie nam się podoba i chwalmy za włożoną pracę, np.: "Narysowałaś całą naszą rodzinę. Jak się domyślam, to babcia, to dziadek, tutaj tatuś... Użyłaś wielu żywych kolorów, przez co rysunek jest bardzo barwny. Widzę, że włożyłaś w to dużo serca i wysiłku. Pięknie to wszystko narysowałaś!" Inne przykłady konstruktywnych pochwał to: „Ładną fryzurę sobie dziś ułożyłaś”, „Widzę, że dużo trenowałeś, 10 trafień do kosza na 10 prób, to świetny wynik”. Chwalmy też dziecko za umiejętność uczenia się na błędach.

Konstruktywna krytyka - co to takiego?

Druga strona medalu kształtowania pozytywnego obrazu samego siebie  to sztuka mówienia rzeczy nieprzyjemnych w motywujący sposób. Unikajmy takiego rodzaju krytyki, który uderza w tożsamość dziecka. „Jesteś leniwy”, „Nie mogę na ciebie liczyć”, „Rozczarowałeś mnie”, „Jesteś beznadziejny” - to przykłady słów raniących do głębi, wzbudzających z jednej strony bunt, z drugiej budujących poczucie bezradności. 
W najgorszym możliwym wariancie krytyki szkodliwej, zawstydzanie dziecka ma charakter publiczny. Jak pokazują badania, gdy zawstydzamy dziecko przed jego kolegami, ci zaczynają nim gardzić.  Ponieważ w okresie szkolnym relacje z rówieśnikami zaczynają mieć duży wpływ na poczucie wartości dziecka, warto mieć to na uwadze.  Podsumowując, gdy mówimy dziecku w obecności innych: „Jest mi wstyd za ciebie, nie masz sumienia, że tak postępujesz” - z pewnością nie wpłynie to pozytywnie ani na jego zachowanie, ani na obraz siebie. 
Jak więc robić to lepiej? Wersja minimalna zmiany krytyki na bardziej konstruktywną to odniesienie się do zachowania, wygłoszenie jej w cztery oczy, zakończone konkretnym poleceniem. Na przykład powiedzenie synowi: „Kolejny raz zostawiłeś  w łazience ręcznik rzucony na ziemię, nie podoba mi się to, powieś go.”
Gdy mamy czasu więcej – najlepsze wyjście, to nazwanie nieakceptowanego zachowania (czy jego wyniku) i zapytanie dziecka – co może następnym razem zrobić inaczej lub jaki ma pomysł, by to naprawić. Warto z nim porozmawiać, czy rozumie, dlaczego dane zachowanie jest problemem. Jest to skuteczne już wobec dzieci przedszkolnych. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Na przykład córka napisała zadanie domowe jak kura pazurem. Mówisz więc: „Nie można odczytać twojego zadania domowego, jest pokreślone, niestaranne. Jaki masz pomysł, co z nim zrobisz, żebyś nie dostała jedynki?”
Ostatnia rzecz, którą można udoskonalić swój styl wyrażania krytyki, to dodanie do niej miłego słowa. W przykładzie z niestarannym zadaniem domowym można by dodać: „Doceniam, że zrobiłaś zadanie domowe szybko. Jednak...” Ważna uwaga - nie doszukujmy się pozytywów na siłę, bo to słychać. Jak nie wiesz, co powiedzieć, dodaj po prostu "Kocham cię i martwi mnie, że możesz dostać jedynkę."

Codzienne słowa miłości

Budowanie pozytywnego obrazu siebie to nie tylko pochwały i odpowiedni styl krytyki. To też codzienne słowa miłości, tak by dziecko wzrastało w pewności, że jest kochane. Nasza miłość do dzieci może nam wydawać się tak oczywista, że nie  potrzebujemy tego wciąż powtarzać. A jednak dzieci naprawdę potrzebują to słyszeć i to często. Mówmy: „Kocham cię”. To ważne. Słowa miłości to też słowa troski. Bardzo przydatnym zdaniem jest: „Jak mogę Ci pomóc?” Gdy widzimy, że jakieś zadanie sprawia dziecku trudności, aż za często rzucamy się od razu, by zrobić je za dziecko. Jednak w ten sposób wzmacniamy w nim przekonanie, że nie daje sobie rady.  Dlatego pytajmy – jakiej pomocy oczekuje. Co ciekawe, już dzieci przedszkolne mają dość realistyczny obraz tego, z czym sobie nie radzą. Może okazać się, że potrzebna jest naprawdę drobna pomoc. 
Na przykład prosiłeś dziecko o sprzątnięcie zabawek, lecz widzisz, że wciąż leżą porozrzucane, a dziecko stoi dość bezradne z dwoma z nich w ręce. Najchętniej zebrałbyś je i w trzy sekundy wrzucił do pudła. Jednak pytasz: „Miałeś posprzątać te zabawki, ale widzę, że cały czas leżą. Jak mogę ci pomóc?” Na co dziecko: „Zdejmij mi pudło z szafy, dobrze? A wstawiłbyś je potem z powrotem, bo jest za wysoko?” Jeśli  dziecko ma problem ze sprecyzowaniem oczekiwań, można zaproponować: „Może zrobimy to razem?”
Słowa miłości to też zachęcanie do dzielenia się swoimi myślami. Warto wypróbować konkretne sposoby zachęcania do mówienia: ”Opowiedz mi o tym” oraz "Powiedz więcej o tym". To słowa, które potwierdzają, że słuchasz i jesteś zainteresowany. Są neutralne, pozwalają na dowiedzenie się czegoś więcej bez natychmiastowej oceny czy udzielania rady. Pamiętaj jednak, by nie wypowiadać tych słów tonem przesłuchania. 

Ćwiczenie na dobry początek:

Zastanów się się, jak pochwalić dziecko w następujących sytuacjach: 
1) Gdy powiedziałaś "idziemy na spacer", twoje pięcioletnie dziecko samo, bez poganiania, ubrało się szybciutko, nie zapominając nawet o szalu i rękawiczkach!
2) Twoja jedenastoletnia córka dostała bardzo dobrą ocenę za prezentację o kotach, którą przygotowała, zbierając informacje z kilku książek, ilustrując ją szeregiem krótkich filmów znalezionych w internecie. 
3) Syn zajął trzecie miejsce w zawodach pływackich. Widzisz, że jest trochę rozczarowany, że nie jest to miejsce pierwsze. 
Zastanów się, jak wyrazić krytykę w następujących sytuacjach: 
1) Czteroletni syn uderzył siostrę. Ona płacze. 
2) Właśnie wychodzicie z domu, jesteście umówieni na konkretną godzinę, musicie wyjść a sześcioletnia córka nagle stwierdza, że sukienka, którą założyła już godzinę temu jest brzydka i nie chce w niej iść. 
3) Dziesięcioletni syn regularnie zostawia w łazience odkręconą pastę do zębów, a szczoteczkę w umywalce. Szczoteczka po raz kolejny zatkała odpływ, musicie odkręcać kolanko, by ją wydobyć.

 

Renata Kut-Piątek
pedagog

Źródła: 
1. Gordon ”Wychowanie bez porażek"
2. Steinke – Kalembka J. " Dodaj mi skrzydeł! Jak rozwijać u dzieci motywację wewnętrzną" WYDAWNICTWO  EDGARD. Warszawa 2011.