Szkoła Podstawowa nr 4 w Dębicy

Ocalić od zapomnienia...

„Aby mierzyć drogę przyszłą
Trzeba wiedzieć, skąd się przyszło”. 
(Cyprian Kamil Norwid)

 

 

                        W naszej szkole są uczniowie, którzy realizują indywidualne programy nauczania z historii. Podczas zajęć pogłębiają swoją wiedzę i zainteresowania, przygotowują się do konkursów o tematyce historycznej i  poszukują różnych źródeł, które wykorzystują podczas spotkań z nauczycielem. Jednym ze zgłębiających tajniki historii jest uczeń klasy 8a - Filip Turek. Filip korzysta z bogatego księgozbioru biblioteki szkolnej oraz licznych pomocy dydaktycznych, które znajdują się w pracowni historycznej. Duża część  pomocy to książki, gry, wydawnictwa multimedialne, które szkoła pozyskała dzięki współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie. W trakcie realizacji tematyki zajęć wykorzystywane są bogate zasoby szkoły, ale także prywatne pamiątki z przeszłości, które pozwalają min. na odkrycie historii własnej rodziny… tak, jak to robił Filip podczas zajęć rozwijających jego zainteresowania historią.
                         Uczeń klasy 8a, dwukrotny laureat Konkursu Historycznego organizowanego przez Podkarpackiego Kuratora Oświaty, z historią zetknął się, będąc przedszkolakiem. To wtedy przy wykonywaniu zadania o korzeniach własnej rodziny dowiedział się o  działalności pradziadka w Armii Krajowej, o udziale w walce na Kałużówce oraz znajomości z Władysławem Strumskim. To była tylko część  historii... Z tą bardziej tragiczną zapoznał się, będąc uczniem klasy ósmej. Tematyka zajęć lekcyjnych i realizowany indywidualny program nauczania z historii spowodowały, że sięgnął głębiej do historii własnej rodziny. Dotarł do dokumentów przechowywanych skrupulatnie przez babcię, prowadził rozmowy z członkami własnej rodziny i nauczycielem historii panią Jolantą Kocaj.

                          Filip Turek wspomina: „Gdy byłem w przedszkolu, na religii, dostałem zadanie, aby dowiedzieć się o wybranym pradziadku. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem historię swojej rodziny….Mama powiedziała mi, że jej dziadek działał w Armii Krajowej. Podzieliłem się uzyskanymi informacjami podczas zajęć. Dopiero niedawno, kiedy przygotowywałem się do konkursu historycznego w ramach realizowanego indywidualnego programu nauczania, dowiedziałem się, że przebywał on w czasie II wojny światowej w obozach koncentracyjnych. Nauczyciel historii mobilizował mnie do dalszych poszukiwań śladów historii mojej rodziny. Prowadziłem więc długie rozmowy z babcią, które uświadomiły mi, że pradziadek uczestniczył w walkach partyzanckich i przebywał w niemieckiej niewoli. Wraz z bratem brali udział w akcji „Burza”, następnie trafili do aresztu i w listopadzie 1944 roku zostali przewiezieni do obozu w Gross-Rosen. 19 lutego 1945 trafili do Buchenwaldu , 7 marca  do Natzweiler, początkiem kwietnia do Dachau, gdzie wraz z bratem 29 kwietnia zostali uwolnieni przez wojska amerykańskie. Z opowieści Babci wynika, że przeżyli głównie dlatego, że pomagali sobie wzajemnie.  Po powrocie do kraju pradziadek chciał się odciąć od przeszłości i nie wracał do  strasznych obozowych wspomnień. Głęboko zostały ukryte  pamiątki z przeszłości… Wiem z rozmów, że jak wrócił do domu, miał pasiak obozowy, otrzymał też ordery, lecz do dziś w posiadaniu babci zachowały się tylko dokumenty potwierdzające jego pobyt w obozach. Nigdy nie podzielił się z nikim całością własnej historii, było to zbyt traumatyczne. Konsultowali się z nim Władysław Strumski, gdy pisał książkę pt. „Dziesiątka w akcji” oraz Antoni Stańko podczas pisania „Gdzie Karpat progi”, lecz nie był w stanie opowiedzieć o wszystkich przeżyciach, podzielił się tylko częścią wspomnień. Pradziadek zmarł 16.01.1990 roku; w niemieckiej niewoli przebywał od 2.08.1944 do 29.04.1945r.

                  Żałuję, że pradziadek zmarł 32 lata temu i nie mógł się podzielić własną historią z młodszymi pokoleniami. Na szczęście zdążył choć jej część przekazać swoim dzieciom, w tym mojej babci Zofii, która dba o to, aby ta historia nie uległa zapomnieniu i przekazała ją mnie. To my,  wnukowie, jesteśmy spadkobiercami tej opowieści i musimy o niej pamiętać, gdyż „Historia magistra vitae est”.

                         Spadkobiercy historii... Każda rodzina ma swoją historię. Najpiękniejsze jest to, że te historie są nakreślone na piasku, nie wykute w granicie. To cudowne – ponieważ możemy je zmieniać.

                                                                                                              (Diane Chamberlain)